Kiedyś praca w Banku była wielkim zaszczytem, spełnieniem marzeń.
Dziś już nieco inaczej
rysuje się obraz pracowników banków.
Po pierwsze branża straciła reputację –
wpływ na to miał obecny kryzys finansowy i powszechność kredytów subprime
(kredyty wysokiego ryzyka udzielane osobom o niskiej zdolności kredytowej) oraz
kredyty typy NINJA ( „no income,
no job, no assetts” - brak dochodu, brak
pracy, brak majątku).
W Polsce to oni obwiniani są za kredyty tzw.
walutowe oraz o dystrybucję polis inwestycyjnych z których prawie wszystkie
przyniosły horrendalne straty.
Po drugie okazuje się, że praca w banku już nie
jest ekskluzywna wolna od wad pracy tzw. przedstawiciela handlowego. Trafiłem właśnie
na badania w których bankowcy mówią o swojej pracy.
Na co narzekają:
1.
Niestabilność zatrudnienia – najzwyczajniej w
świecie boją się o utratę pracy. I to nie z powodu zaniedbania swoich
obowiązków ale tzw. optymalizacji kosztów banków. W momencie niskich stóp procentowych
i zwiększenia obciążeń banków musza one „ciąć co się da”. Niestety redukcjom
zatrudnienia nie widać końca.
2.
Wyśrubowane plany sprzedażowe – z kwartału na
kwartał plany sprzedażowe rosną, ci sami ludzie muszą więcej sprzedać i to w
dobie „restrukturyzacji” portfeli kredytowych. Za większymi planami rzadko
podążają wyższe płace.
3.
Mobbing w miejscu pracy – nieustany stres i
nagabywanie możesz „szybciej – wyżej – dalej”. Codzienne odprawy z przełożonymi.
Codzienne raporty z wykonania zadań, spowiedzi. Dzień zerowy nie może się
zdarzyć ( tzn. dzień bez sprzedaży jakiegokolwiek produktu).
Ech, to już nie ta bankowość co kiedyś, ja przez dziesięć
lat pracy w banku chodziłem „do pracy, a nie do roboty”, jednak cieszę się, że
od 14 lat prowadzę swój biznes nomen omen związany z bankowością. Pozdrawiam i
wspieram wszystkich moich przyjaciół którzy nadal pracują w bankach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz