Jak podaje KNF w maju 2018 135 tys. kredytów hipotecznych
miała wartość zadłużenie powyżej wartości mieszkania. Stanowi to 6,5% ogólnego
wolumeny. Trudno jednoznacznie określić czy to dużo czy mało, każdy przypadek
to oddzielna historia.
Wśród tych kredytów dominują kredyty w CHF.
Na dzień dzisiejszy banki wymagają minimum 10% wkładu własnego,
czyli Klienci muszą wnieść „gotówce” minimum 10% wartości mieszkania.
Jednak podczas
boomu kredytowego 2006-2008 można było uzyskać kredyt nawet na 130% wartości
mieszkania.
KNF z satysfakcją przyznaje, że w ciągu roku struktura tych
kredytów znacznie się poprawiła tzn. aż o 30% spadł odsetek kredytów z
zadłużeniem powyżej 100% wartości nieruchomości. Jednak należy pamiętać, że to
zasługa 2 rynkowych czynników:
1.
Wzrostu wartości nieruchomości
2.
Umocnienia się kursy PLN vs. walut
Co do 1 czynnika można śmiało założyć, że sytuacja w
kolejnych miesiącach ulegnie poprawie. Wzrost cen nieruchomości w najbliższym czasie
wydaje się być nieunikniony. Jednak czynnik 2 – tu należy postawić wielki znak
zapytania. Co się stanie z kursami walut? Niestety wojna cenowa / cłowa w światowych
gospodarkach została rozpętana.
KNF oficjalnie martwi się o to, że gospodarstwa domowe mogą
sobie nie poradzić ze spłata kredytów.
Moim zdaniem jednak martwią się kondycję
sektora bankowego w myśl powiedzenia:, „jeśli kilku Klientów ma problem ze
spłata to jest to problem Klientów, jeśli kilka tysięcy Klientów nie spłaca
kredytów to już jest problem Banku, jeśli jednak dziesiątki tysięcy Klientów
nie dają rady obsługiwać kredytów to już jest problem całego systemu
finansowego”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz