piątek, 28 kwietnia 2017

Co z tym wkładem własnym?


Komisja Nadzoru Finansowego wprowadziła w 2013 roku tzw. Rekomendację S. Zamiarem było poprawienie bezpieczeństwa na rynku kredytów hipotecznych.  Reguluje ona m.in. poziom minimalnego wkładu własnego, którym powinien dysponować klient w momencie zaciągania kredytu hipotecznego. 
I tak w 2014 roku minimalny wkład własny to 5%, w 2015 – 10%, w 2016 – 15%, a od 2017 minimalny wkład własny to 20% wartości nieruchomości. Jest jeden wyjątek, część brakującego wkładu własnego można ubezpieczyć lub przedstawić inne dodatkowe zabezpieczenie.

Trudno się połapać w tym bałaganie … bo racje mają Ci, którzy twierdzą, że obecnie należy dysponować minimalnym wkładem własnym w wysokości:

1.       20%
2.       10%
3.       0%

Nasuwa się pytanie: w jakim celu wprowadzono wymóg posiadania wkładu własnego jeśli można stosować wyjątki. Czy wkład własny miał wpłynąć na bezpieczeństwo rynku hipotek? – to dlaczego powszechnie można uzyskać kredyt hipoteczny z wkładem własnym niższym niż 20%.

Najbardziej rozbawia mnie jednak teza, że jeśli klient nie potrafi zgromadzić środków własnych to nie jest godzien otrzymania kredytu hipotecznego, ponieważ nie będzie go spłacał. Coś w tym jest … ale... należy być konsekwentnym. Dopłaty z programu MdM mogą stanowić wkład własny klienta. Jednak w tym przypadku bardzo często mamy do czynienia z sytuacją gdzie klient nie angażuje ani jednej złotówki – czyli jest to klient, który nie potrafi oszczędzać, a kredyt hipoteczny może otrzymać. Nieprawdaż, że to pachnie hipokryzją?

W większości banków otrzymamy kredyt z 10% udziałem własnym co ciekawe nie zawsze jest on droższy od kredytu z 20% udziałem własnym. A przecież teoretycznie powinien ponieważ należy go dodatkowo ubezpieczyć lub przedstawić dodatkowe zabezpieczenie.

Artykuł autorstwo Krzysztof Rzymskiego ukazał się na stronie www.rynek-deweloperski.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz